środa, 24 grudnia 2014

1. Jestem wykończony 1/2

***perspektywa Kelsey***


- Przepraszam . - zatrzymałam starszego mężczyznę w białym kitlu,  który po spojrzeniu na zegarek,  będący na jego nadgarstku,  zatrzymał się przy mnie. - Proszę mi powiedzieć czy stan Eleny się zmienił? - zapytałam pełna nadziei,  że w czasie mojej nieobecności,  dziewczynie się poprawiło. Lekarz zrobił dobrze mi znaną minę,  z której wywnioskowałam,  że nadal jest tak samo.
- Przeprowadziliśmy dzisiaj kolejne badania,  które pomogą nam uzasadnić , dlaczego Pani Elena jest w śpiączce .- mówiąc to poprawił swoje okulary,  które ponownie lekko osunęły się w dół jego nosa. 
- Dziękuję. - powiedziałam zrezygnowana,  odwracając się na pięcie w stronę białych drzwi,  prowadzących do 'śpiącej' dziewczyny . 
Jak zwykle usiadłam na niewygodnym krzesełku,  tuż obok szpitalnego łóżka. Złapałam brunetkę za dłoń,  dokładnie przyglądając się jej twarzy,  na której panował spokój. Można było powiedzieć,  że osiemnastolatka jest pogrążona w głębokim śnie, gdybym nie znała prawdy,  właśnie tak bym pomyślała. Poczułam jak moje policzki powoli robią się mokre . Nie miałam siły zetrzeć napływających łez. 
- Wiesz,  tęsknimy za tobą. Mogłabyś już wrócić do żywych. - zaśmiałam się nerwowo,  mocniej ściskając jej rękę.- Chłopacy dzisiaj wracają i bardzo chcieliby się z tobą spotkać,  a w szczególności taki jeden pan. Rozmawiałam z nim ostatnio o waszej kłótni . Wiem,  że nie powinnam się w to mieszać,  w końcu nie moja sprawa,  ale nie potrafię patrzeć na to jak on cierpi. Jak się już obudzisz,  to koniecznie musicie porozmawiać . Może nie będzie to dla ciebie łatwe,  bo zranił cię, ale żałuję tego i to bardzo . - mój telefon zaczął dzwonić,  co oznaczało,  że jest na mnie pora. Wcześniej ustawiłam sobie alarm,  by nie zapomnieć o tym,  że muszę jechać po The Wanted na lotnisko. - Kochanie , będę się już zbierać,  podejrzewam,  że jeszcze dzisiaj będziesz mieć nie jednego gościa. Do zobaczenia ....


***perspektywa Nathana***



- Jak dobrze być w domu! - powiedział uradowany Jay,  rzucając się na kanapę, leżącą w salonie . Każdy z nas był wyczerpany ponad miesięczną trasą. Ciągłe koncerty przeplatające się z próbami, były bardzo męczące,  patrząc na to,  że spaliśmy może z pięć-sześć godzin na dobę .
- Jestem wykończony .- dodał Max,  kładąc się na przysypiającym loczku. Mimo,  że w trakcie lotu samolotem chłopacy zasnęli zanim zdążyliśmy wystartować,  to oczy im się same zamykały. Ze mną było trochę inaczej,  byłem bardziej przestraszony spotkaniem z Eleną. Dziewczyna nadal przebywała w śpiączce,  ale po tym jak potraktowałem ją przed wyjazdem,  nie licząc tego że opuściłem El,  to bałem się spojrzeć na jej twarz .
- Idę do siebie . - mruknąłem,  wymijając resztę,  by udać się do mojego pokoju.
- Nathan,  prześpij się.  - usłyszałem cichy głos blondynki,  tuż za moimi plecami. Odwróciłem się do niej twarzą,  posyłając jej słaby uśmiech.
- Postaram się. - wyszeptałem,  maskując drżenie głosu . Byłem pewny,  że moje oczy szkliły się od napływających łez.
- Obudzi się,  czuje to. - odparła,  po czym przytuliła się do mnie . Owinąłem ramiona wokół tali drobnej Kelsey,  chowając twarz w zagłębieniu jej szyi . To właśnie z Hardwick zawsze miałem najlepszy kontakt,  mimo tego,  że była dziewczyną Parkera tą z nią spędzałem kiedyś każdą wolną chwilę. Na początku Tom myślał,  że łączy nas coś więcej niż przyjaźń,  ale wyjaśniliśmy mu,  że traktujemy siebie jak rodzeństwo.
- Wiem to . - odsunąłem się od blondynki,  a następnie bez żadnego słowa ruszyłem do swojego pokoju,  zabierając że sobą walizkę,  którą wcześniej zostawiłem obok wejścia do domu.

Wyciągnąłem z szafy zwykły,  szary dres oraz czystą bieliznę,  a następnie udałem się do łazienki,  gdzie po ściągnięciu ubrań , które miałem na sobie,  wskoczyłem pod prysznic. Ciepłe strumienie wody zadziałały kojąco,  poczułem jak na chwile wszystkie problemy znikają wraz ze spływającym ze mnie brudem...


                                 ~~~
- Jedziemy do szpitala?  - zapytałem siedzących w salonie Toma oraz Kelsey,  zaraz po tym jak po nieprzespanym południu postanowiłem spotkać się z Eleną . Spojrzeli na mnie jak na idiotę.
- Nathan,  jest za późno ba odwiedziny . - odruchowo zerknąłem na zegarek,  który  wskazywał 17:45.
- Jest jeszcze wcześnie. - mruknąłem . Bardzo chciałem zobaczyć się z brunetką, ale bałem się iść do niej samemu . Zraniłem ją i wiem,  że nie chciałaby mnie teraz widzieć.
-  Ale zanim tam dojdziesz będzie już dosyć późno.  Pojedziemy jutro z samego rana . - Kelsey poruszyła się nerwowo na miejscu,  przez co dostrzegłem,  że jest coś nie tak.


___________________________________________


Hej kochani :)
Jest o to rozdział,  który powinien być o wiele dłuższy,  ale za to postaram dodać się następny do 26 :)
Miśki życzę Wam wszystkiego co najlepsze,  żeby każde Wasze marzenie się spełniło i dużo dużo zdrówka :*
Kocham Was! ♥

Do nn^^

3 komentarze:

  1. Witaj ponownie!!
    Świetny rozdział, czyżby Elena się obudziła?? Kelsey trochę dziwnie się zachowywała pod koniec, miejmy nadzieję, że to nic złego :D
    Tobie również życzę wszystkiego co najlepsze do nn kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Heej, rozdział świetny i też życzę ci wszystkiego co najlepsze i pedze na wigilię ;)
    Do następnego <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadziieje ze nathan ja pocaluje a ona sie obudzi...

    OdpowiedzUsuń